avatarTen blog rowerowy prowadzi Coda z Poznania. Przejechałem 10094.82 kilometrów w tym trochę w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią.


baton rowerowy bikestats.pl


Fajnie jest Was spotykać

Dane wyjazdu:
45.05 km

Praca tydz. + miasto.

Piątek, 13 stycznia 2012 • dodano: 15.01.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
46.03 km

Trening.

Środa, 11 stycznia 2012 • dodano: 11.01.2012 | Komentarze 0

Chciałbym w tym roku pojeździć na dłuższych trasach. Zgodnie z tym co zasugerował Jacek, dobrze jest przedtem popracować. Ułożyłem więc plan i mając nadzieję, że za chwilę coś mi nie wyskoczy skutecznie go niwecząc, zabrałem się za jego realizację. Choć dziś nie było łatwo. Z pracy wróciłem mocno znużony, za oknem, tradycyjnie, wiatr i mżawka. Jednak udało mi się wykręcić pięć małych rund, czyli osiągnąłem założone minimum.


Dane wyjazdu:
46.14 km

Trening.

Piątek, 6 stycznia 2012 • dodano: 06.01.2012 | Komentarze 3

Trening? Pięć razy powtarzam pętlę. W czasie jazdy koncentruję się żeby pompa pracowała w strefie tlenowej. To chyba jest trening? Tylko nie za bardzo jestem zorientowany dlaczego to robię. Pewnie przez pogodę. Powiewa, popaduje. Jechać na wycieczkę ? Nawet miałem taki plan. Do Czerlejna. Wczoraj ustaliłem nową trasę - fajną, ciekawą, kilkoma drogami nigdy jeszcze nie jechałem. Dzisiaj nie wyrobiłem się z czasem, a wyruszać, aby znowu nie dotrzeć( jak tak dalej pójdzie... znaczy pojedzie założę nową kategorię " do Czerlejna ")... Pozostał trening, hm... muszę się nad tym zastanowić.


Dane wyjazdu:
28.16 km

Praca tydzień + drobiazgi.

Czwartek, 5 stycznia 2012 • dodano: 06.01.2012 | Komentarze 2

Ponieważ w ekipie, z którą teraz pracuję, jestem jedynym kierowcą, opcja dłuższych powrotów z pracy rowerem stała się niedostępna. Samochodem czas jazdy jest taki sam lub dłuższy, natomiast zmęczenie bez porównania większe. W czwartek pokonanie 14 km zajęło nam półtorej godziny !!!!!!!


Dane wyjazdu:
25.05 km

Ostatni wpis.

Sobota, 31 grudnia 2011 • dodano: 31.12.2011 | Komentarze 0

W tym roku. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Dom - śródmieście - dom. Gdybym pojechał samochodem zdążyłbym załatwić ostatnią ważną sprawę w tym roku. Dzięki temu, że pojechałem rowerem jutro będę miał okazję dość wcześnie rozpocząć kolejny sezon.


Dane wyjazdu:
18.40 km

Po gazetę.

Piątek, 30 grudnia 2011 • dodano: 31.12.2011 | Komentarze 0

Najbliższy sklep mamy 80 m od domu - za blisko żeby jechać rowerem, na piechotę nam się nie chce. Wskakujemy na rowery... i ignorujemy go. Następny po prawie 3 km. Są gazety, ale nie ta, więc poszukiwania trwają dalej. Na chwilę opuszczam Alistar, przesiadam się do auta żeby odebrać szwagierkę z dworca. Z Alistar spotykamy się między Spławiem a Krzesinami. W kolejnym sklepie polowanie na gazetę zostaje uwieńczone sukcesem. Powrót i zadowolenie ze wspólnej przejażdżki.


Dane wyjazdu:
9.35 km

Roweru nigdy dosyć.

Czwartek, 29 grudnia 2011 • dodano: 29.12.2011 | Komentarze 0

W drodze z Koszut Alistar wspomina że chce się dzisiaj wybrać choćby na krótką przejażdżkę.
" Z przyjemnością pojadę z Tobą "

Piszący te słowa potrzebuje dłuższej chwili aby wstać z krzesła. Ciekawe co będzie jutro.


Dane wyjazdu:
324.55 km

Dookoła Poznania.

Czwartek, 29 grudnia 2011 • dodano: 29.12.2011 | Komentarze 19

Ciekawostki z Wielkopolski © coda




Taki miałem plan a dokładnie: 24 h lub 400 km.
Trasa, którą zaplanowałem, ma w przybliżeniu żądaną długość.
Wczorajsze prognozy nie zapowiadały opadów, więc po południu szybko sie pakuję i przed 19 wyjeżdżam.
Po ok. 100 m. przednia lampka spada na ziemię. Dobry początek... Na szczęście ma tylko kilka zadrapań.
Po zamocowaniu i sprawdzeniu, ponownym sprawdzeniu... dobra, może wystarczy.
Powoli się rozkręcam. W Rogalinku za późno dostrzegam dziurę i wpadam w nią tylnym kołem. Flak, pana, laczek.
Na 23 km trasy. Niezłe nasycenie. Długo szukam dziury. W końcu okazuje się, że dętkę rozerwało przy wentylu.
Mam jedną zapasową. Montuję ją coraz bardziej zziębnięty i wkurzony.
Całość zajęła mi ponad pół godziny, a marzłem i wkurzałem się - przy okazji.
Pojawia się myśl o dobrze zorganizowanym odwrocie.
Szkoda jednak rzadkiej okazji na dłuższy wyjazd.
Jest mi zimno, nastrój mam podły, ale ruszam.
Po kilkuset metrach kolejny postój. Muszę się ubrać.
Podczas zabawy z dętką, mocno się wyziębiłem i bez kolejnej warstwy ciuchów nie rozgrzeję się.
Ruszam z przekonaniem, że najbliższe 24 h spędzę miotając się w okolicach Mosiny, ew. Śremu.
Ponownie się rozkręcam. W końcu okazuje się, że limit nieplanowanych postojów został wyczerpany.
Staram się jechać równym tempem, bez zatrzymywania się.
Założyłem, że przerwy mogą zająć max. 10 % z czasu wycieczki.
Z każdą godziną ruch jest coraz mniejszy. Do Nowego Tomyśla niebo jest bezchmurne - wyszukuję znane gwiazdozbiory.
Później nachodzą chmury i zaczyna sypać, bardzo delikatnie, mokry śnieg.
Pierwszy kryzys dopada mnie przed Pniewami.
Kreślę niepowtarzalne szlaczki na drodze a moje powieki uparły się żeby opaść w sposób niezauważalny dla mnie.
Ratuje mnie ORLEN, a konkretnie kawa z gorącym mlekiem.
W Pniewach wygrzebuję aparat (telefoniczny) i pstrykam kilka zdjęć kościoła ewangelickiego, przy renowacji którego pracowałem -dziesiąt lat temu.
Zamieszczam najlepsze.

Kościół ewangelicki w Pniewach © coda



Gdzieś przed Obornikami przestaje siąpić. Mam kolejny kryzys.
Recepta podobna, tylko dwa razy większa. Bo i kryzys większy.
Miałem trudności z zamówieniem kawy. Pani z obsługi była zdziwiona i rozbawiona.
Za Murowaną Gośliną zaczyna świtać i próbuję przy pomocy aparatu telefonicznego uwiecznić ten moment.
Zamieszczam najlepsze zdjęcie.

Najlepsze zdjęcie © coda



Trochę póżniej sytuacja ulega zmianie więc kontynuuję badania terenowe nad
wpływem... na możliwości uwieczniania niezwykłych chwil przez aparat telefoniczny.

W drodze do Gniezna © coda



W Komorowie przykuwa moją uwagę głaz z napisem.

Cmentarz ewangelicki - Komorowo © coda


Krzyż na cmentarzu ewangelickim © coda


Wszechobecny bluszcz na cmentarzu ewangelickim © coda


Ocalała płyta nagrobna © coda


Ocalał zdobiony cokół © coda


Fragment nagrobka © coda


Zamiana cmentarza w wysypisko śmieci... © coda



Zgodnie z zapowiedziami wiatr tężeje. Do Gniezna pcha mnie i jadę lekko i szybko.
Za Gnieznem radykalna zmiana. Wiatr wieje z przodu ew. lekko z boku i wzmaga się.
Zaczyna się orka. We Wrześni zakładam ostatnią koszulkę. Wiatr jest coraz mocniejszy.
Jedzie mi się bardzo ciężko.
Poruszam się tak wolno, że nie ma mowy o dotarciu do domu do godz. 19, czy przejechaniu 400 km.
Przed Środą Wlkp. wyciągam aparat telefoniczny i, wykorzystując jego naturalne możliwości, dzwonię do Alistar.
Umawiamy się w Środzie Wlkp. Ponieważ jestem za lekko ubrany, jadę dalej i spotykamy się w Koszutach Hubach.
Wrzucam rower do samochodu, zajadam się makaronem przywiezionym przez Alistar, do tego ciepła herhata.
Jestem zadowolony pomimo, że nie zrealizowałem żadnego z założonych celów i jestem mocno zmęczony.
Nie dziś? Innego dnia.

Trasa: Wiórek - Rogalinek - Mosina - Śrem - Jerka - Kościan - Grodzisk Wlkp. - Nowy Tomyśl - Pniewy - Szamotuły - Oborniki - Murowana Goślina - Gniezno - Września - Środa Wlkp - Koszuty Huby


Dane wyjazdu:
35.37 km

Praca tydz.

Piątek, 23 grudnia 2011 • dodano: 23.12.2011 | Komentarze 1



Dane wyjazdu:
20.20 km

Praca tydz.

Sobota, 17 grudnia 2011 • dodano: 17.12.2011 | Komentarze 0



Z górki i pod górkę

Wykres roczny blog rowerowy coda.bikestats.pl