Deszcz mi sprzyjał.
Poniedziałek, 4 kwietnia 2011 • dodano: 04.04.2011 | Komentarze 1
Po całym dniu moknięcia w pracy o 16 powiedziałem: dość, zwijamy się. Fajrant godzinę wcześniej oznaczał godzinę dłużej na jazdę. Pomysł na trasę, obficie podlewany przez deszcz i nawożony nadzieją, że nie przestanie padać wykiełkował koło południa. Teraz wystarczyło zrzucić część ciuchów, żeby się nie zagotować w czasie kręcenia i ruszać w narastającym deszczu. Jakże inaczej moknie się na rowerze. Czuję jak woda wyszukuje kolejne suche nitki i je wypełnia, a ja zadowolony, wręcz radosny. Doświadczam prawdziwości twierdzenia: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Siodełko rowerowe daje świetną perspektywę.
Trasa: Grunwald – Luboń – Puszczykowo – Rogalinek – Czapury – Marlewo – Dom.